Wilno – by night. Jedna noc w Wilnie.
Jedna noc w Wilnie. Dotarliśmy do Wilna planowo późnym popołudniem, szybkie zameldowanie w hostelu, prysznic i ruszamy na wieczorny spacer po mieście. W Wilnie jest tak wiele do zobaczenia.
Jedna noc w Wilnie. Dotarliśmy do Wilna planowo późnym popołudniem, szybkie zameldowanie w hostelu, prysznic i ruszamy na wieczorny spacer po mieście. W Wilnie jest tak wiele do zobaczenia.
Po miłym dniu spędzonym w Tallinie, i przejechaniu kolejnych set kilometrów wylądowaliśmy na pięknej plaży gdzie szybko i sprawnie rozbiliśmy obóz a nasze Panie przygotowały pyszną kolacje.
Wstajemy rano z Jolą, reszta ekipy jeszcze śpi, bierzemy pranie – można je oddać do pralni w pobliskim hostelu. Zaraz po tym jak pranie zaczyna się prać, ruszamy ścieżką wyznaczona przez nawigacje do najbliższego mini marketu zrobić zakupy na śniadanie.
Po dotarciu do Tallina sprawnie opuszczamy prom, odnajdujemy się i zbijamy w grupę dwóch aut zaraz za bramą portu i ruszamy na wytypowany parking niedaleko starówki.
No właśnie wszystko poszło gładko i sprawnie. Do portu trafiliśmy bez większego problemu, jest niedaleko centrum więc w 20 minut byliśmy już zaparkowani w kolejce dla oczekujących na prom.
Ale żeby zacząć zwiedzać trzeba zaparkować , najlepiej blisko centrum , nasz LR Disco II ksywa „Świnia” dzielnie wiezie nas w stronę zaznaczonego w nawigacji parkingu podziemnego w centrum, aż tu nagle bez ostrzeżenia..
Dwie noce będziemy jeździć ale znajdziemy fajny nocleg, i to przed północą żeby wyspać się w przyjemnym miejscu.
Dzisiaj zwiedzamy Tutku, choć to trochę szumnie użyte słowo, ponieważ już nie po raz pierwszy na tym wyjeździe zwiedzanie miasta wypadło nam w poniedziałek i nigdzie nie da się wejść bo wszystkie zabytki są pozamykane.
W poszukiwaniu finlandzkiej „Koty” – czyli schronu turystycznego często darmowego z kominkiem lub paleniskiem, drewnem i czasem toaletą.
Rano jak zawsze na spokojnie z należytym pośpiechem i lekką presją czasu, rozmywającą się z szybko uciekającymi minutami, zbieramy się do odjazdu. Ale jeszcze kawa, jeszcze pamiątkowe zdjęcie, jeszcze dolać litr oleju do reduktora, jeszcze, jeszcze…
Generalnie nie może być szybko, bo nie możemy wyjechać przed 10:30 🙂