Wilno – by night. Jedna noc w Wilnie.
Jedna noc w Wilnie. Dotarliśmy do Wilna planowo późnym popołudniem, szybkie zameldowanie w hostelu, prysznic i ruszamy na wieczorny spacer po mieście. W Wilnie jest tak wiele do zobaczenia.
Jedna noc w Wilnie. Dotarliśmy do Wilna planowo późnym popołudniem, szybkie zameldowanie w hostelu, prysznic i ruszamy na wieczorny spacer po mieście. W Wilnie jest tak wiele do zobaczenia.
Dzisiaj zwiedzamy Tutku, choć to trochę szumnie użyte słowo, ponieważ już nie po raz pierwszy na tym wyjeździe zwiedzanie miasta wypadło nam w poniedziałek i nigdzie nie da się wejść bo wszystkie zabytki są pozamykane.
Poranek jak zawsze przywitał nas zamieszaniem, kawa, kąpiel śniadanie, pakowanie … I znowu wyszło jak zawsze czyli wyjechaliśmy z opóźnieniem wobec planu.
W trakcie jazdy do Rovaniemi, było trochę czasu i wpadł mi pomysł że może tą noc fajnie było by spędzić w jakimś domku z sauną.
Bębni, delikatnie ale bębni. Słyszę że deszcz bębni po namiocie, jest 7:00 rano, dziś nie będzie rannego wędkowania, młody będzie spał i ja też. O 9:00 już mamy rozbite pałatki by dało się w deszczu organizować śniadanie i pakowanie.
Gdy podróżujesz zdarzają się też takie momenty w których trafiasz w miejsca które miały zachwycić i oczarować, a rzeczywistość odczarowuje zdjęcia które oglądałeś w internecie i przewodniku, i gdy już jesteś w takim miejscu czujesz że to nie to … W tym wpisie dwa takie miejsca z naszej ostatniej wyprawy.
Pobudka o 8:00, ciężka bo jeszcze w nocy sprawdzałem czy gdzieś w okolicy kupi się reduktor. No nie kupi się zwłaszcza w dzień świąteczny. Dolewam olej który mam ze sobą, Jola robi śniadanie i jedziemy do Suwałk spotkać się z drużyną R. Rafu już dojeżdża i niebawem spotkamy się na kawie i dalej jedziemy razem.